Rozpoznawanie twarzy jako usługa dostępna dla każdego
Z usługi pozwalającej na rozpoznawanie twarzy może dziś skorzystać każdy w cenie 90zł miesięcznie. PimEyes to program, który powinien przypominać, że wszystko, co wrzucimy do sieci, zostaje w niej na zawsze.
Strona stworzona przez dwóch studentów Politechniki Wrocławskiej ma więc polski rodowód. PimEyes zostało zarejestrowane pierwotnie we Wrocławiu, o czym świadczą zapisy ze starszej wersji polityki prywatności znalezione przez CNN.
Strona stworzona przez studentów została sprzedana firmie Face Recognition Solutions Ltd..
Stalker miał kiedyś o wiele gorzej, niż teraz. Dziś wystarczy dostęp do Internetu. A teraz można wygrzebać wszystko o kimś, kogo szukamy.
I nie chodzi tutaj tylko o co jest w sieciach społecznościowych, gdzie ludzie sami wrzucają informacje o swojej aktywności.
Teraz można być wyszukiwanym na wiele sposobów. PimEyes to strona, która wykorzystuje algorytmy AI oraz uczenia maszynowego do rozpoznawania twarzy na zdjęciach.

W ramach eksperymentu do wyszukiwarki PimEyes wrzucono zapytanie o dziennikarzy „NYT”.
W rezultacie, w przypadku jednej z osób, oczom redaktorów ukazało się zdjęcie przedstawiające ją podczas tańca na dyskotece, a także płaczącą ze wzruszenia po przyjęciu oświadczyn.
Skąd PimEyes znalazło to zdjęcie? Otóż, bez wiedzy i zgody dziennikarki, jedna z restauracji użyła go jako reklamy w serwisie z recenzjami lokali Yelp.

Wrzucając swoje zdjęcie na stronę wystarczy kilka sekund, by zobaczyć wyniki, czyli zbiór fotografii, na których występujemy w głównej roli.

Narzędzie zostało też wykorzystane przez dziennikarzy śledczych pracujących nad materiałami dotyczącymi ataku na Kapitol w Waszyngtonie 6 stycznia 2021 roku, kiedy tłum osób rozwścieczonych przegraną Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA wtargnął do budynków rządowej administracji federalnej.
PimEyes posłużyło wówczas do identyfikacji konkretnych osób widocznych na zdjęciach z tych wydarzeń.